07.06.2014 11:49
Romet Ogar Caffe
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Mam nadzieje, że moje spostrzeżenia przydadzą się zbłądzonym poszukiwaczom idealnego dla siebie motocykla. Robię to dlatego, że zbyt łatwo można ulec emocjom i kupić za drogi sprzęt lub niekompatybilny z własnym "ja", a później oszczędzać na paliwie, przeglądach, ubezpieczeniu i w końcu niewygodnej jeździe.
W maju pojawił się w moim garażu Romet Ogar Caffe 125. Obecnie mija miesiąc odkąd męczę go niemiłosiernie, głównie z powodu mojej nieznajomości mechaniki ogólnej. Na razie wytrzymuje moją niekompetencję.
Zacznę od początku, dlaczego akurat ten sprzęt.
Po pierwsze, jest tani. Cena 4499 zł wydaje się bardzo niska w stosunku do cen motocykli z wyższej półki zaczynających się w 125 ccm3 od trzy razy większej kwoty.
Po drugie, motocykl (ten model) wpisał się w polską tradycję motocyklową nazwą i przede wszystkim stylistyką, jakże wyraźnie przypomina starą WSKę. Na marginesie warto namawiać producentów, aby zaczęli łączyć nowoczesne technologie z klasyką. Trudno sobie nawet wyobrazić piękno BMW R 69s czy R50/5, 60/5, 75/5 w nowoczesnym wydaniu. Ważne, aby prosty motocykl połączyć z obecną niezawodnością i wydajnością silników. I tu przechodzimy do punktu trzeciego.
Po trzecie, należy jednoznacznie wskazać, że części Rometa pochodzą z Chin. W Polsce jedynie składa się go, a dokładniej skręca największe jego elementy i spasowuje resztę. Jednak dla mnie, osoby zainteresowanej motocyklem zbliżonym do oryginałów z czasów PRLu, to wystarczy. Powiem więcej, jako użytkownik sprzętu z lat poprzedniego systemu, uważam obecną produkcję rometowską za majstersztyk. Obecnie silniki, opierając się na doświadczeniu użytkowników począwszy od 2008 roku, wytrzymują kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Peerelowskie motocykle po dziesięciu tysiącach wymagały gruntownych napraw.
Po czwarte, na Romecie można się nauczyć podstawowych czynności okołomotocyklowych i zdobyć wiedzę z mechaniki ogólnej. Silnik jest prosty i można naprawić go w garażu przy użyciu niedrogich narzędzi. Na razie nie dane było mi tego doświadczyć, ale już wiem co nieco o świecach, olejach, oponach, łańcuchach, środkach zabezpieczających itp.
Po piąte, ten motocykl wymaga uwagi. Zgodnie z sentencją "jak dbasz, tak masz". Przed pierwszą jazdą trzeba było poprawić linkę sprzęgła, ułożenie kabli elektryki, dokręcić kilka śrub itp.
Po szóste, ze względu na tryb życia i pracy (raczej nieruchliwy) potrzeba mi czegoś, co mnie wymęczy fizycznie. Romet, z silnikiem skręconym bezpośrednio do ramy, spełnia moje oczekiwania doskonale. Komuś, kto chce kultury pracy zbliżonej do samochodów osobowych, nie polecam tego motocykla. Trzeba pamiętać, że jest to konstrukcja z przełomu lat 70. i 80. XX wieku i dodatkowo jednocylindrowiec, który wibruje, ku... uciesze pasażerek.
Po siódme, koszty wydają się śmieszne. Z punktu widzenia mojego hobby (jazdy turystycznej po bezdrożach, ale i w zatłoczonym mieście) spalanie nie przekracza 3 l. Części są tańsze od oryginalnych do peerelowskich motocykli, a robociznę można wykonać samemu.
Po ósme, za tę kwotę wymagam, aby silnik pracował do 40 tys. km. Osprzęt może być i będzie w części wadliwy, ale mi to odpowiada. Co się popsuje, to zmodyfikuje według swojego gustu. Na razie nic się nie popsuło. Czekam na wysyp problemów po dwóch latach. Mam na myśli mało elastyczne gumowe elementy, słaby plastyk, osłonki, szybko zużywające się siedzenie. Trzeba być delikatnym, inaczej zawsze coś się popsuje. Przykład: gdyby troszkę mocniej dokręcić szkiełko tylnej lampy, to na pewno pęknie.
Po dziewiąte, według obliczeń przy spalaniu do 3l/100 km wynika, że po 30 tys. km mogę ten motocykl wyrzucić, bo spłacił mi się on już w kosztach benzyny. Spalanie innego pojazdu zakładam na 5,5l/100 km i cenę PB 5,3 zł za litr.
Kilka uwag:
1. Już od kilkunastu kilometrów przebiegu zaczęła przepalać się tylna żarówka, włókno stopu działało. Napięcie ok (dochodzi do 14v przy przygazowaniu), jakość żarówek ok. Wniosek: wibracje. Rozwiązanie: wymiana na ledową 21w 5w. Do teraz świeci.
2. Mechanik amator w mojej osobie wpadł na genialny pomysł, aby sprzęgło ustawić tak "na krótko", "sportowo" i mogło się okazać, że przez około 100 km silnik pracował na półsprzęgle :) Trzeba było jeszcze raz wyregulować, tym razem dobrze i na razie wygląda, że sprzęgło nadmiernie się nie zużyło.
3. Docieranie zgodnie z instrukcją, ale czasami i na krótkich dystansach silnik wskakiwał na wyższe obroty bez względu na przebieg. Mam nadzieję, że "przedmuchanie" nie pozwoli na "zamulenie" silnika.
4. Przy kupnie była w kilku miejscach rdza, zapewne pojawiła się przez bryzę oceaniczną w czasie transportu z Chin, ale po satysfakcjonującym rabacie nagle problem tej właśnie rdzy zniknął. W rzeczywistości zacieków nie było widać po 30 minutach zabawy w garażu z WD 40, dla mnie dopieszczanie sprzętu to przyjemność :)
5. Po 600 km olej został zastąpiony znalezioną w piwnicy mazią 20w50w Selena z 2010 roku. Działa. W przypadku drogiego motocykla, chyba nikt by się nie odważył na taki eksperyment.
6. Przegląd 125tki kosztuje 250 zł (robocizna ponad połowę kwoty), dlatego rezygnacja z nich wydaje się dobrym rozwiązaniem. Za trzy przeglądy mam nowy silnik 125 z Chin, czyli po 2500 km przebiegu. Warto zaryzykować, ale ja nie polecam tym, którzy mają problem z finansami.
7. Ostatnia kwestia. Używany sprzęt odpada, ponieważ wiem, że ryzyko oszustwa czy kosztownej naprawy jest niemal pewne. Ja przynajmniej nie jestem w stanie zakupić wiarygodnego motocykla.
Dalsze awarie, wymiany serwisowe, przebieg itp. zostaną wpisane systematycznie. Mam nadzieję, że komuś się przyda do walki z błędnym przeświadczeniem z lat 90tych XX wieku o tandetności wszystkiego co chińskie. Pewien menedżer o azjatyckich rysach twarzy powiedział mi jednoznacznie: każdą rzecz możemy zrobić w dowolnej kwocie. Także jakość zależy od kupującego.
cafogarom
PS Proszę o wyrozumiałość, ze względu na użyte uogólnienia i skróty myślowe.
AKTUALIZACJĘ, W TYM NOWE KOMENTARZE I ODPOWIEDZI NA ZAPYTANIA, UMIESZCZAM W OSTATNIM WPISIE.
Komentarze : 35
Jurajski_Zbych - potwierdzam mam Kymco, CPI, Hyundai, Skoda vel VW, w pracy Ford, Opel.
Dostęp do CBR125, Varadero trochę pojeździłem i generalnie moje CPI XR może im co najwyżej gary pozmywać, Kymco odbiega tylko detalami/osiągami od japońców i wariator do D. kwestia wymiany, CPI XR generalnie to Ogar Cafe, mieli tylko pare lat wcześniej pecha, że nie było ustawy 125 na B, świetna baza do całkowitej przeróbki, wahacz do śmieci, wszystkie śruby, plastiki itd... zostaje rama, może silnik i w sumie tyle, obrotomierz jedna wielka niedokładna ściema, prędkościomierz :D licznikowe 120 - GPS 93,5km/h, śruby mocowania silnika i zresztą całej reszty nie są nawet 8.8 buhahaha, cały czas od wibracji coś się rozkręca... generalnie jak ktoś może poczekać i dołożyć więcej za coś markowego najlepiej nówka to niech tak zrobi, a jak nie ma miedzi to trzeba nauczyć się dokręcać śruby i cieszyć z tego co ma@!
Mało kto zostawia go w oryginale bo to wdzięczna baza pod przeróbki. :D a to zostało z mojego ROC 125
https://www.youtube.com/watch?v=h7IIrQm74oY
pozdr ;)
Witam serdecznie,
na wstępnie bardzo dziękuję za wyjątkowo obszerny opis i komentarze dot. tego motocykla.Brawo ! zrobił Pan kawał dobrej roboty.
Natomiast jak wiadomo ( bądź jak można przypuszczać), to nie są sprzęty dla osób , które nie lubią bądź nie chcą pogrzebać w nich od czasu do czasu.
Dlatego kwestią zasadniczą jest:
1 . czy dostęp do części zamiennych i terminy realizacji zamówień są na przyzwoitym poziomie (czyli czas oczekiwania maks 1-2 tyg.)
2. czy serwisy Rometowskie w razie niemożności poradzenia sobie z problemem, ogarną usterkę bądź wyregulują co trzeba (np gaźnik, luzy zaworowe itp).
pozdrawiam i życzę bezproblemowej eksploatacji
dla wszystkich którzy zachwalaja MZ WSK komary -generalnie 2-u suwy! pisze to POWODZENIA JAK WAM TAKA WSK CZY KOMAR CZY MZ WYTRZYMAJA 20 TYS KM-PRZECIEZ TO BZDURA TOTALNA! SZAJS Z PRL ! MIAŁEM PO KILKA SZTUK TEGO PRL-OWSKIEGO BADZIEWIA I NIGDY WIECEJ! TEN CHINOL BIJE NA GLOWE BEZAWARYJNOSCIA TE PRL-OWSKIE 2 SUWY!
przebieg 14 550 Km I DALEJ SMIGA BEZAWARYJNIE-MOTOCYKL TO ROMET ZETKA 125 silnik pionowy! 156 fmi )(nazwa fabryczna -kod silnika)RZECZYWISCIE TE SILNIKI SA WYTRZYMAŁE........
co prawda mam inny motocykl rometa a mianowicie romet zetka 125 10 km mocy czterosuw.Dojezdzam nim do pracy 60 km dziennie przez 6 dni w tygodniu a w niedziele wyprawa tak 100 -200 km (jak jest ładna pogoda).najdalej w trasie byłem w bieszczadach 380 km przejechane w 1 dzień ze średnia predkoscią 60-70km /h-jako ze zebatke zdawczą (przy silniku zmieniłem na 17 zebów i 60 km/h osiąga przy 4500 obr/min na bieszczadach ten motor wcale ale to wcale sie nie męczył-wrecz przeciwnie-ohoczy do pracy.jeżdziłem nim w upały deszcz i dawał rade-NIGDY MNIE NIE ZAWIÓDŁ!motocykl kupiony w lipcy 2015 roku do teraz -z(wrzesien) ma 4020 km zrobione.zawsze palił bez problemu nie boje sie nim jechać nawet do AFRYKI!!!!!!racja-kwestia podokrecania srób na poczatku i TYLE!!!!!!mój romet tez ma drgania ale one z czasem ustepują tak po 2500-3000 km.Motocykl mam przerobiony czyli:jest wyzszy o 4 cm ma owiewke czrną z przodu oraz silniejszy silnik!-tak!osiaga cos ok 13-15 kM mocy a dokonałem to bardzo prosto.modyfikacja dolotu powietrza oraz króciec ssący w gaźniku+ przelot rury wydechowej>jest jak najbardziej silny jak na 125 (mimo iż zebatka 17 zebowa z przodu)bez problemu daje sobie radew górzystym terenie gdzie mieszkam (okolice zakopanego)4-5 bieg!!!!!!! pod górki!!moge spokojnie i bez problemu nawiązac rywalizacje z kolegą wyzej wymienionego postu co ma varadero.CZy by wygrał-nie wiem-alke na pewno dałby nieźle popalić-jako przykład dodam że NIE KORZYSTAŁEM JESZCZE Z CAŁEGO GAZU-MIMO IZ MIESZKAM W GÓRACH-taki jest silny.przy ok 6500 ma 80-85 km/h (sprawdzone)Po drobnej modyfikacji ten silnik jest naprawde elastyczny(moja wga 70 kg) testowałem wraz ojcem(100) pod stromą góre wyjazd-bez problemu.Dodam iz miałem dawniej za gówniarza (20 lat) emzetke 150 -i ta mz 150 nie ma szans z romkiem 125 chociaż to 4-suw.Polecam ta modyfikacje-jest przez to BARDZO SILNY......
@boroboro
Jako długoletni pracownik koncernu samochodowego, czuję się twoim porównaniem wyrwany do tablicy. Otóż ja bym nie porównywał jakości moto markowych do np Hondy Civic, a Rometa do KIA Ceed, bo różnica pomiędzy Rometem a markowym sprzętem jest dużo szersza niż pomiędzy wspomnianymi samochodami. Gdybyś chciał porównywać moto do samochodów, to chinole byłyby raczej odpowiednikiem Łady Kaliny, albo TATA Indica, czyli produktów o wręcz plastikowym wykończeniu.
Problem polega również na tym że jak kupisz sobie za 7 dych Hondę Civic to po 5 latach sprzedajesz ją za 38 tysiecy. Za Hynudaia czy KIę, nie weźmiesz nawet 20stu....
Ostatnio rozmawiałem ze znajomym myśliwym, który jeździ na polowania starą prawie 20 letnią Toyotą Land Cruiser HZJ 100. Zapytałem o legendarną Ładę Niwę. Usłyszałem: legendy to są o smokach. Człowieku to się jebie wszystko na potęgę, krzyżaki w przednich półosiach wymienia się co 7 kkm (!), elektryka siada co chwilę, wszystko rdzewieje, każdy napęd huczy.... o czym jest ta legenda ?.... minimum Taiwan. Taka jest prawda. KYMCO I SYM (Pulsar 125, lepszy XS 125K) ceny ok. 6200-6900. To jest jedyne co można kupić zamiast CBF'a albo YBR 125 jak nie mamy 11 tysi.... RESZTY SIĘ NIE DOTYKAJCIE ! - tak radzi większość
Większość "poważnych" (czytaj markowych) motocyklistów wiesza psy na chinolach a przypomnę że tak niedawno bo w latach 90 tak samo "poważni" kierowcy wieszali psy na hyundai,ach i kia,ch a teraz i jedno i drugie jest warte uwagi w szeregu innych marek aut i nikt już nie pamięta, że każdy wyśmiewał te koreańskie "wynalazki". To samo z Rometem czy Junakiem kto posiada nie powinien mieć kompleksów a "poważni" motocykliści niech jeżdżą swoimi sprzętami i niech nie zawracają gitary czymś czego na oczy nie widzieli. Pozdrawiam, zadowolony użytkownik rometa r250 (2012 r).
Od wrzesnia 2014 użytkuję ogar caffe 125, kupiłem go bo to "moja" stylistyka angola :)
Nie jest to sprzęt idealny, urywają się szpilki przy mocowaniu, tak co 200-250 km, pomimo modyfikacji drgania powodują urywanie. Sprzet ma mniej mocy niz opisuje producent. Mankamentem sa tez boczki motocykla z PP, wypadaja w trakcie jazdy, razem z trzymajacymi je gumkami. Plusem jednak jest łatwość prowadzenia, bezproblemowy silnik. mam przejechane do dziś 1470 km, elegancko daje rade w korkach, ,mozna nim zjechac poza asfalt na szutry, tez sobie radzi. Kultura jazdy to ok. 80km/h. Warto doinfestowac motor w nowy łancuch, fabryczny szybko sie rozciąga, no i opony, fabryczne sa bardzo przeciętne. Motorek daje duzo radosci z jazdy, jak za dawnych czasów, trzeba mieć klucze ze sobą. Wszelkie czesci tanie, cena zakupu dostepna, mi się podoba (kwestia gustu) jednak jak ktos szczeze zapyta polecisz???? odpowiem NIE, bo od nowego motocykla, nawet budżetowego wymaga sie wiecej. LwG
Zaryzykowałem i kupiłem ten motocykl pod koniec zeszłego sezonu ze względu na cene i wygląd. Naczytałem się wcześniej wszystkich za i przeciw i podjąłem decyzję. Przejechałem do dziś 1400 i odpukać nic a nic się nie dzieje. Fakt nie korzystam z gwarancji a z serwisu motocykli gdzie chłopaki podchodzą z sercem do każdego "okazu" - 2 przeglądy z wymiana oleju i "dokręcaniem śrubek" i tyle! Wg mnie w tej klasie motocykli trzeba mieć szczęście do egzemplarza (jak w PRL dosłownie) a zapewne duże znaczenie ma też kto składał motocykl w Polsce z "zestawu" sprowadzonego z Chin. Osobiście mogę polecić ten motocykl ludziom którzy zaczynają przygodę z dwuśladem, ponieważ daje dużo frajdy z jazdy, ma ciekawy pomruk z tłumika, i jest bardzo wygodny w prowadzeniu. Swoją ocene opieram na moim egzemplarzu i nie poddaje w watpliwość faktu że zdarzaja się usterki w innych egzemplarzach. Zapłaciłem za niego 4200 pln, więc jest on w cenie przyzwoitego roweru a co za tym idzie musi to być swoista loteria przy zakupie :) pozdrawiam wszystkich fanów motocykli!
Zakupiłem ten motocykl co prawda pół roku temu i czytałęm różne kometarze. Spotkałem się też z treścią że w rometach tych szybko rozciąga się łańcuch ponieważ jest z Chin owiewki ledwo się trzymają przy dużych prędkościach. Podsumowując to napisze że jeśli ktoś ma prawo jazdy na motory to powinien wiedzieć że łańcuch naciąga się w każdym motocyklu bo takich podstaw uczą na kursach i uczą też jak ten łańcuch naciągnąć. Ja szczerze mówiąc wolałem nowego rometa 125 niż stary sprzęt bo z mojego doświadczenia wiem że znaczek firmowy jaki jest na sprzęcie nie ma istotnego znaczenia jeśli motocykl jest stary. Miałem motor firmowy i placac za niego 4000 zl drugie tyle wlozylem w naprawy.
Nabyłem taki pojazd. Właśnie przejechałem 1700 km (około 1,5 miesiąca) . silnik nawet sobie radzi. Prędkość wyższa niż ta którą podaje producent 103 km/h (oczywiście dopiero po dotarciu). Mi licznik pokazał ponad 110 (gdy jeszcze działał prawidłowo tj wczoraj) No właśnie niestety w detalach wychodzi cena pojazdu. Licznik przy prędkości powyżej 100 zaczyna się cofać mimo, że pojazd przyśpiesza. Naprawa w serwisie pomogła o tyle, że wcześniej cofał się po 80 km/h. Wskaźnik paliw nie działa, albo raczej działa jak chce i pokazuje bzdury, albo nic - czekam na wymianę pływaka - mam nadzieję, że to coś da. Ciągłe problemy z oświetleniem z powodu silnych wibracji przepalają się światła (włókna w żarówkach pękają nawet co kilka km) Z przodu założyłem żarówkę led za 100 zł na razie działa, choć światło słabsze :/ - ciekawe co dalej. W serwisie za moją namową przerobili mi tylną lampę - sprężynki pod śrubami - jest jakby lepiej, ale dzisiaj pękła mi obudowa w której mocowana jest tylna żarówka (oczywiście drgania) - odpadając urwała przewody. Gdyby nie dobra wola mechanika (po drodze), który po godzinach zespawał obudowę i przylutował kable byłoby kiepsko (jazda w nocy między tirami). Kabelek znowu odpadł - duże drgania przy 100 km/h :/ - przykręciłem kabelek do śrubki mocującej zaspawany "klosz" - jakby działa, ale zepsuł się włącznik świateł tylnych w przednim hamulcu (pewnie jakiś sprytny czujnik) - nożny na razie działa, dobre i to. Ogólnie z wycieczki nici :/. Niestety osprzęt urządzenia jest marnej jakości. Boję się, że nie wiele da się z tym zrobić. Dużo drobnych usterek doprowadza do szału - zapomniałem o problemach z zamykaniem osłony akumulatora (tam jest zestaw kluczy ) - nigdy nie wiem czy zamek zadziała czy będę się bawił z nim przez kwadrans lub dwa.
Ogólnie fajna zabawka - nawet przyjemnie się jeździ, jak na tak małą pojemność dość elastyczny i w miarę dynamiczny, ale niestety w detalach - porażka. Polecam go osobom, które albo niewiele jeżdżą np. w niedzielę do kościoła, albo są pasjonatami mechaniki i lubią sobie taki motorek ponaprawiać, Ja lubię, ale nie po to go kupiłem, więc nieco się irytuję. Z drugiej strony tak to jest gdy zamiast hondy za 17 tys kupuje się romka za 4,5 tys.
Mam pytanie: na ile precyzyjny jest wskaźnik paliwa w Ogar Caffe i czy to prawda, że wskazówka stale drga od wibracji silnika?
Ile waszym zdaniem można nim przejechać jednego dnia aby go nie zajechać?
fan klasykow: to nie wiem na czym ten koleś jeździł, nominalnie w wsk125 cylinder wytrzymywał góra 20tys., wszystko zależnie od oleju, na lux-ie czasem wiecej. Osławiony Simson S-51 jeżdżony na polskim oleju Mixol po 12tys. km miał do roboty wał i cylinder, na zachodnich olejach robił 15tys. km
@paatvelfast- v max 79km/ .45 minut do setki
A ja mam pytanie do autora o osiągi tego modelu. W najnowszym numerze magazynu Motocykl 07/2014 jest krótka recenzja z której wynika, że podawane przez producenta osiągi są delikatnie mówiąc nieprawdziwe.
Jak Ty jako użytkownik możesz je ocenić ? Przypomnę, że wg producenta maksymalna prędkość to 103 km/h a ta uzyskana w teście magazynu to 85 km/h
Z tym olejem to przesadziłeś. Wymień szybko na motocyklowy. Pozdrawiam!
@fanprl-temat jest prosty.byles dzieckiem,a ten znajomy wcisnal wam kit o 150-ciu tys.a wy ze starym go lykneliscie.nie przyjade do Debicy,bo nic nie zobaczeWsk nie ma 6cyfrowego licznika przebiegu.ale cuda sie zdarzaja,znajomy mial poldka,ktory byl chyba dla dyrektora kombinatu przeznaczony,bo wiele kilo nakecil i sie nie psul.dziwne.ale dzieki za zaproszenie!
:-)
@Fan prawdziwych klasyków z Prlu
no i dobra, załóżmy, że jest taka wsk. stary, ale to jest jedna! JEDNA wsk na ileś tysięcy! więc nie uogólniaj, że kurna za prl wszystkie robiły po 150 k i nawet się śrubka z żadnej nie wykręciła. skończ pan pierdolić i uogólniać bo i tak ci nikt nie uwierzy
Do " komuna do gazu", jeśli chcesz to wpadaj w okolice Dębicy (podkarpackie) pogadać z obecnym właścicielem wski to dostaniesz nawet fotke, na której widać przebieg moto przed remontem ;) A wska która miała te 150 tyś zrobione była sprzedawana w prlu, wtedy jeszcze sie je produkowało, więc z takim przebiegiem nie była wiele warta, teraz ma kilka razy więcej przebiegu.
@Do fan klasykow.A swistak siedzial obok wski i zawijal ja w sreberka haha.a propos to nie wiem czy nie widzialem jej na ebayu za 150milionow dolarow.ale chwile byla,zaraz ja kupili.tak w ogole ten tandetny chory system juz sie skonczyl,nie musisz tego chwalic,nic ci nie zrobia.pobodka mamy rok 2014.jedyne w czym sie z toba z zgadzam,ze chinskie goowno to taki sam badziew.
" Peerelowskie motocykle po dziesięciu tysiącach wymagały gruntownych napraw." Wybacz, że wjeżdżam z grubej rury, ale chyba Cię pojebało. Znajomy mojego ojca jak kupił nową Wsk'e ( jeszcze za prl'u ) to jeżdżąc spokojnie, dobrze docierając po zakupie i dbając jak o dziecko zrobił nią aż 150 TYSIĘCY kilometrów. I była w idealnym stanie, jak na wsi dowiedzieli się że sprzedaje, to godzinę po ukazaniu się ogłoszenia w gazecie Wsk'a była już sprzedana, bo każdy wiedział od kogo i co kupuje. A taki chinol chociażby sztab mechaników o niego dbał , a jeździł nim Rossi, nie wyciśnie marnych 50 tyś bez remontu/napraw :) Także zastanów się kolego jakie motocykle obrażasz, bo mam wrażenie, że chyba Romet zapłacił Ci za ten artykuł albo dostałeś pordzewiałą zakatowaną Wsk'e która ciągle się psuła bo nikt o nią nie dbał.
Fajne zdroworozsądkowe podejscie do tematu. Fajnie jest gdy pierwszy motocykl to taki przy którym można pogrzebać, bo to uczy kultury technicznej. Życzę radochy z jazdy i śrubczenia.
Witam :) Mam zaprzyjaźniony taki serwis i biorą tam za przegląd 150 zł a nie 250 ... co do awarii zdarzają się rzadko bo miałem podobny motocykl a dokładnie z 125 i przy katowaniu żyje do dziś tyle , że nie u mnie :). Z całą pewnością mogę powiedzieć , że o ile będzie kontrolowany łańcuch tak by nigdy nie spadł to poważnych awarii nie będzie, psują się za to szczegóły i pękają plastiki . Ja za swój motocykl dałem 3 tys i byłem bardzo zadowolony tyle , że nie miałem prawka więc sprzedałem ... pozdr
Mam to samo tylko w Romecie Z125 od drgań palą mi się żarówki ale przerobiłem trochę instalację i wstawiłem ksenon a na tył ledową ;D
Heh chinska motoryzacja wygląda bardzo prosto. Można kupić taki skuter czy motocykl z chin który pojeździ chwile i jest do wyrzucenia ale można też kupić chinską maszynke za nieco większe pieniądze i to naprawdę będzie działać. Ja osobiście w latach gimnazjalnych miałem Bartona Orlando- skuter, silnik 2T 50ccm który zrobił ze mną 20tys km w ciągu 10 miesiecy. Co prawda jeździł na jednym z najlepszych oliw silnikowych bo Castrol 2t racing ale naprawde nic mu się nie działo, czasem miał trase 200km (jazdy bez przerwy) i naprawde byłem pewny że wróce nim do domu. I jakby nie to że został skasowany to jestem pewny że do dziś stał by u mnie w garażu i służył by wiernie w upalne dni. Chce jeszcze dodać że Barton został odblokowany zaraz po dotarciu i lekko zmodyfikowany ( 90km/h to nie był problem dla niego) i silnik nie odczuł tego w złym znaczeniu tego słowa. A Ksywa po bartonie została mi do dziś, i wspomnienia niezapomniane :)
Chińczyk to chińczyk - dopóki ma dwa kółka, jeździ i daje frajde z jazdy.
Prawda z tanimi motocyklami jest taka, że trzeba na nie zwracać troche więcej uwagi, bo faktycznie, przygody ze śrubkami są prawdziwe. Sam byłem w szoku jak ostatnio zauważyłem, że znikły śrubki od lampy, nóżki i jednego amortyzatora. Z drugiej strony natomiast, te chińskie silniczki są nieco słabsze, ale wytrzymają nawet wybuch bomby atomowej, motorki są śmiesznie tanie w utrzymaniu <po wypadku musialem wymienić praktycznie cały przód - koszt 600 zł >, o są bardzo podatne na modyfikacje - taką 50tkę można przerobić na 80 albo i 125 wymieniając sam tłok - choć to też zależy od konstrukcji silnika.
Podsumując - jak ktoś chce nowy motocykl, oleje kompleksy i przymknie oko na niedoróbki to jak najbardziej będzie zadowolony. Zobaczcie ile ostatnio po drodze junaków jeździ i rzadko słysze by ktoś nie był zadowolony...
Witaj kolego.
Opis fajny. Jakbyś chciał to dołącz:
romet125.pl. Było by miło Cię gościć.
Pozdrawiam
Bez kompleksów jazda jest jeszcze przyjemniejsza, nie ważne czym ale ważne że jedziesz. Podoba mi się pragmatyczne podejście autora do kwestii zakupu Rometa. Naprawy samodzielne wkalkulował w budżet, kwestię jakości może wyolbrzymił ale kibicuję mu. Za cenę roweru nabył nowego sprzęta.
Czekam na relację po 5 tys. km
Dobry opis i podejście do tematu.
Chętnie dowiem się jak sprzęt będzie sprawował się dalej.
Pozdrawiam
Również wygooglałem sobie tego Rometa, zachęcony interesującym wpisem, i powiem, że całkiem mi się podoba - rzeczywiście coś jak WSK w nowoczesnym wydaniu :)
Przyznam się, że cały czas mam sprany mózg pod wpływem obiegowych opinii, że "chińskie" Romety i inne tego typu wynalazki nadają się jedynie na złom a podczas jazdy wykręcają się wszystkie śrubki ale kto wie ... może faktycznie nie jest już tak źle z jakością w tych sprzętach. Życzę powodzenia w użytkowaniu i czekam na kolejne ciekawe wpisy.
ja wyguglowałem tego Ogarka i wygląda fajnie.fajny jest też Ogar Soft Chopper 125,pozdro
bardzo ciekawy wpis.
gratuluję braku kompleksów (większość uważa, że jak się nie jeździ na czymś markowym co nie ma przynajmniej 100 koni, to nie ma o czym mówić)
chętnie tu wrócę, żeby dowiedzieć się co tam słychać u cafe ogara, jak tam jego kondycja i ile mu zostało do zejścia :)
pozdrawiam
A po co Ci wyrozumiałość? Bardzo przyzwoity wpis, nie potrzebujesz taryfy ulgowej.
Panie i Panowie, można?
Aż wyszukam tego sprzęta w goglach, coby zobaczyć jak to wygląda.
Pozdrawiam.
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (6)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)